Działania

Diabły, Krampusy i Perchten w Tyrolu

Dzwony, gęsia skórka i złowrogie postacie. Tak zaczyna się zima w Tyrolu. Biegi Krampusa mają wielowiekową historię i są dziś bardziej popularne niż kiedykolwiek wcześniej.

BAM-BAM. BADA-BADA-BAM. To upiorny rytm, który odbija się echem w regionie wokół Rattenberg na początku grudnia, powodując, że serca dzieci przyspieszają, a dorośli z niecierpliwością czekają na wieczorny "taniec czarownic". Ale jakkolwiek dziko ci ludzie mogą wyglądać: Nie interesuje ich bicie rózgami i podobne potyczki. "Peaschtl" z nizin Tyrolu wolą koncentrować się na swoich porzuconych zbiornikach paliwa, na których wykonują dzikie bębniarskie przerywniki. Jedna z wielu form starożytnego zwyczaju w regionie alpejskim.

Złożona historia

Jaka historia kryje się za tym diabelskim przedstawieniem? "Początki są złożone", mówi Karl C. Berger, dyrektor Tyrolskiego Muzeum Sztuki Ludowej. "Z jednej strony Krampus jest dzikim towarzyszem Świętego Mikołaja. Był integralną częścią przedstawień mikołajkowych z czasów kontrreformacji. Krampus pełnił funkcję edukacyjną, a przedstawienia teatralne miały na celu sprowadzenie ludzi z powrotem na właściwą, katolicką ścieżkę".

Istnieje również stara legendarna postać "Perchta" w Alpach. Postać ta powstała w późnym średniowieczu w związku ze świętem Objawienia Pańskiego. Jednak część legendy ma również odniesienia do czasów przedchrześcijańskich. Brzmi skomplikowanie? Jest!

W każdym razie istnieją dowody na to, że zwyczaje związane z maskami i przebraniami istniały od wieków podczas Surowych Nocy między 25 grudnia a 6 stycznia. "Oznaczało to, że raz w roku uczestnicy mogli bezkarnie źle się zachowywać, na przykład nagabując o jedzenie lub przesadzając z alkoholem. Krampus prawdopodobnie w pewnym momencie połączył się ze zwyczajami Perchten" - mówi ekspert ds. zwyczajów Karl C. Berger.

Historia Krampusa

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o historycznym tle tego zwyczaju, posłuchaj wywiadu z badaczem zwyczajów Karlem C. Bergerem!

Wypędzić złe duchy

"Wypędzamy złe duchy zimy" - mówi Martin Knapp o tle tych dzikich wydarzeń. Martin jest członkiem "Seidä Pass" z Kramsach od 10 lat i zapewnia rytm w swojej grupie Perchten jako "tamperer". Większość z nich to młodzi mężczyźni, którzy organizują się w "przełęcze" i wkładają serce i duszę w swoje hobby. Ciężkie kostiumy są pieczołowicie szyte z suszonych łusek kukurydzy. Ich ręcznie rzeźbione maski, znane jako "larwy", mogą kosztować nawet tysiąc euro.

Przez dwa dni mężczyźni wcielają się w rolę "Tamperera", "Hexa" lub "Läufera" - dla wielu jest to najważniejszy moment w roku. "Potem zawsze potrzebuję kilku dni wolnego i idę do sauny", uśmiecha się Martin Knapp. W przeciwieństwie do innych regionów, "Devil's Day" w rodzinnym regionie Martina odbywa się bez bicia. "Widzowie są umazani sadzą. Przede wszystkim jednak bębnienie zajmuje centralne miejsce. I oczywiście show podczas tańca czarownic" - mówi Martin. To właśnie ten charakter pokazu jest cierniem w boku świadomych tradycji przechodniów, ale o tym później.

Krampus

"Krampus" jest postacią związaną z okresem Adwentu i towarzyszem Świętego Mikołaja. W niektórych regionach postać Krampusa połączyła się z postacią "Perchta". Pierwsze Perchten można znaleźć w Tyrolu w XVII wieku, a Krampus lub Kleibeife w sztukach o św. Mikołaju z XVIII wieku. Interpretacja, zgodnie z którą Perchten odpędzają złe zimowe duchy, istnieje dopiero od okresu romantyzmu w XIX wieku. W zależności od regionu, różne wersje tego zwyczaju istnieją do dziś, a ludzie mówią o diabłach, Perchten, Krampal lub Kleibeifen.

„Szanuję korzenie, ale widzę też możliwość ich rozwoju“

Wszędzie trochę inaczej

Każde miasto ma swoje własne specjalności w zakresie masek, kostiumów i procedur. W tyrolskim Oberlandzie, "Tuifl" są już na ulicach od połowy listopada. W Haiming, oprócz futrzanych szat, pojawiły się czerwone spodnie. "Wywodzi się to ze starych opakowań pierników, które zawsze przedstawiały Krampusa z czerwonymi stopami", wyjaśnia Simon Wegleiter z Haiminger Krampussen.

Z kolei w Matrei we Wschodnim Tyrolu "Kleibeife" ze swoimi ciężkimi dzwonami i ogromnymi maskami wywołują strach i przerażenie. Ich deklarowanym celem jest rzucenie widzów na plecy. Osobliwością na południe od Tauern jest "Tischzoichn". Szczególnie odważni widzowie siadają za masywnym drewnianym stołem i próbują bronić go przed atakującymi Kleibeife - walka o stół nie zawsze kończy się bez obrażeń. Komercjalizacja tego zwyczaju jest w Matrei postrzegana sceptycznie, na przykład pirotechnika jest całkowicie zakazana.

Jednak w Północnym Tyrolu dym i ogień stały się nieodzowne w wielu miejscach. "Szanuję korzenie, ale widzę też możliwość ich rozbudowy i dalszego rozwoju" - mówi Martin Knapp. Dotyczy to na przykład rytmów "Tamperer", które z roku na rok stają się coraz bardziej wyrafinowane. Jednak w regionie Martina są również grupy, które odrzucają fakt, że niektóre z dzisiejszych masek bardziej przypominają "Władcę Pierścieni" niż tradycję. Wioski Breitenbach, Angerberg i Mariastein są uważane za kolebkę "Peaschtl", a tamtejsi przechodnie są szczególnie świadomi tradycji. Nie wierzą w larwy grozy i fajerwerki. Zamiast tego noszą oryginalne drewniane maski i paradują od domu do domu - jak za dawnych czasów.

Cła jako hit mediów społecznościowych

Dla Karla C. Bergera dyskusja jest odzwierciedleniem ducha czasu. "Zwyczaj jest uwięziony między tradycją a nowoczesnością. Z jednej strony grupy kładą nacisk na to, co regionalne. Z drugiej strony wiele z nich zawiera elementy międzynarodowe, na przykład z kultury heavy metalowej lub filmów. Media społecznościowe są również ważnym tematem dla większości grup", mówi Karl Berger.

Martin Knapp może to potwierdzić. Wideo na Facebooku pokazujące jego "Przełęcz Seidä" maszerującą do Rattenbergu obejrzano do tej pory niewiarygodne dziewięć milionów razy. Alpejskie zwyczaje zostały nagle "polubione" na całym świecie, a grupa została zasypana zapytaniami. Jako ciekawy efekt uboczny, karnet został nawet zaproszony na Fashion Week w Paryżu po tym, jak wideo zwróciło uwagę projektanta mody. "Byliśmy zaskoczeni tak dużym zainteresowaniem. Ale świetnie jest rozreklamować nasz zwyczaj na arenie międzynarodowej" - mówi Martin Knapp. Nie trzeba dodawać, że bardziej świadomi tradycji "Peaschtl" postrzegają sprawy zupełnie inaczej.

Newsletter Tyrolu

Góry wzywają? Tak jak nasz newsletter!

W naszym cotygodniowym biuletynie ujawniamy najlepsze wskazówki dotyczące wakacji w Tyrolu.