Duży opad śniegu w stolicy Tyrolu. Nagle słychać głośny wybuch. Mieszkańcom Innsbrucka ten poranny huk jest dobrze znany. To eksperci z komisji lawinowej odstrzeliwują nawisy śnieżne na górze Nordkette.
Od dwóch do ośmiu minut. Tyle czasu pali się lont, zanim dojdzie do odpalenia ładunku materiału wybuchowego, zawierającego Emulex AV. Specjalna kolej linowa transportuje 2,5-kilogramowe ładunki po stromych zboczach na górę Nordkette. „Czekamy na głośne „Bum!”, które spowoduje osunięcie się śniegu”, mówi Werner Haberfellner z Komisji Lawinowej miasta Innsbruck. Wspólnie z ekspertem od ładunków wybuchowych odstrzeliwuje lawiny tam, gdzie istnieje ryzyko nagromadzenia się zbyt dużej ilości śniegu. To mogłoby doprowadzić do katastrofy. Tylko dzięki kontrolowanemu wyzwoleniu lawin możliwa jest bezpieczna jazda po alpejskich stokach ponad Innsbruckiem.
Werner Haberfellner z Komisji Lawinowej miasta Innsbruck © Tirol Werbung/Bert Heinzlmeier
Specjalna kolej do transportu ładunków wybuchowych na Nordkette. © Tirol Werbung/Bert Heinzlmeier
Duża odpowiedzialność
Haberfellner siedzi w biurze Komisji Lawinowej w Innsbrucku, na wysokości 1905 m n.p.m., które znajduje się przy górnej stacji gondoli Seegrube. Duży monitor na jego biurku pokazuje dane meteorologiczne. Haberfellner od 15 lat jest członkiem małego grona, które decyduje o zamknięciu dróg, szlaków pieszych i stoków narciarskich na Nordkette. Każdego ranka komisja lawinowa przygotowuje raport, który przesyłany jest do urzędu w Innsbrucku. W razie konieczności w ruch idą materiały wybuchowe.
„Podczas silnych podmuchów wiatru w wielu mieszkaniach w Innsbrucku drżą szyby w oknach, dlatego nigdy nie wysadzamy wcześniej niż o siódmej rano. Huk wywołany eksplozją jest głośniejszy na dole w mieście niż tutaj na górze”, mówi Haberfellner. Komisja Lawinowa do transportu materiałów wybuchowych posługuje się nie tylko koleją linową, ale też na stałe zainstalowanymi armatkami gazowymi, które odpalić można jednym przyciskiem. System ten nosi nazwę „Gazex“ i zainstalowany jest na grani, powyżej funparku na Nordkette.
Nordkette
Po północnej stronie Innsbrucka króluje pasmo Inntalkette, na które przyjęło się mówić Nordkette. Zimą położona na wysokości 1900 m n.p.m. stacja kolei górskiej Seegrube uchodzi za bazę sportów zimowych mieszkańców miasta. Zaawansowani narciarze wyjeżdżają kolejką 300 m wyżej, na Hafelekar, skąd na nartach zjechać można słynnym żlebem Hafelekarrinne – kuluar ten, którego średnie nachylenie wynosi 70%, zaliczany jest do najstromszych wariantów w Europie. Zjazdu tym żlebem podejmować się powinni jedynie bardzo doświadczeni narciarze.
Przypominające kiełbaski ładunki wybuchowe transportowane są na szczyt góry. © Tirol Werbung/Bert Heinzlmeier
To nie jest praca dla każdego
„Co prawda dane komputerowe i nowoczesna technologia bardzo nam pomagają, jednak najważniejsze w naszej pracy jest doświadczenie. Do tej pracy trzeba dojrzeć i samemu bardzo dużo jeździć na nartach”, mówi Haberfellner. Zespół Haberfellnera zajmuje się nie tylko zabezpieczeniem ośrodka narciarskiego, ale również ratownictwem górskim: „Jeśli coś się dzieje, musimy być na miejscu. Wszystko u nas działa bardzo sprawnie i jesteśmy dumni z tego, że żaden poszkodowany nie musi długo czekać na pomoc. Mimo wszystko, pracujemy tu w całkiem ekstremalnym terenie”.
Bez znaczenia, czy podczas wichury, opadów śniegu czy przy silnym mrozie: Werner Haberfellner jest zawsze na górze. Lokalne media obwołały go już „Aniołem stróżem Innsbrucka“. Niewiele jest mianowicie miejsc na świecie, w których miejski styl życia tak silnie związany jest z nieskalaną przyrodą. Zanim jeszcze w Innsbrucku wybudowano bariery przeciwlawinowe, lawiny śnieżne regularnie osuwały się na budynki w mieście. Odstrzeliwanie lawin przez Komisję Lawinową pomaga zminimalizować ryzyko wystąpienia katastrofy.
Koleje górskie Nordkettenbahnen
Koleje górskie Nordkettenbahnen są technicznym i architektonicznym majstersztykiem. Stacje kolejki zaprojektowane zostały przez słynną architekt Zahę Hadid. Podróż z centrum Innsbrucka na górę Nordkette zajmuje jedynie dwadzieścia minut. Pierwsza sekcja kolejki prowadzi do wysoko położonej dzielnicy Innsbrucka Hungerburg. Z Hungerburgu drugą sekcją kolejki dostać się można na wysokość 1905 m n.p.m. do stacji Seegrube, a dalej ostatnią gondolą do końcowej stacji Hafelekar, położonej na wysokości 2296 m n.p.m.
Otwarta dłoń przestrzega przed wyjeżdżaniem poza bezpieczny teren ośrodka narciarskiego. © Tirol Werbung/Bert Heinzlmeier
Werner Haberfellner przy starym wyciągu dla ładunków wybuchowych, który obsługiwany był jeszcze ręcznie.
Najlepsze miejsce do pracy na świecie
Komisje lawinowe są obowiązkowo tworzone w każdej tyrolskiej gminie, w której występuje wysokie zagrożenie katastrofą lawinową. W całym Tyrolu funkcjonują 252 takie jednostki, większość z nich zbiera się jednak tylko w razie potrzeby. W Innsbrucku, z powodu wyjątkowego położenia geograficznego, komisja lawinowa pracuje stale i składa się ze stałych członków-ekspertów.
Z powodu swojej pracy Werner Haberfellner jest codziennie pierwszy na górze. Związane są z tym szczególne przywileje. „Kiedy na górze leży pół metra świeżego puchu, panuje jeszcze zmrok, my wyjeżdżamy na kar. Ponad szczytami powoli wstaje słońce, a my zbieramy się do przejazdu kontrolnego. W takie dni niektórzy zapłaciliby bardzo dużo pieniędzy, żeby móc być z nami tam na górze”, żartuje Haberfellner.